quinta-feira, 27 de agosto de 2009

Brazylia na co dzień

Dziś postanowiłam napisać trochę o różnicach kulturowych w Brazylii, które można chyba tylko zauważyć kiedy się tu mieszka...właściwie nie będę pisać o całej Brazylii, bo czego tu można się dowiedzieć już pierwszego dnia pobytu, że Brazylia jest olbrzymia i różnorodna, i nawet tubylcy nie wiedzą dokładnie wszystkiego o kulturze i obyczajach swoich rodaków i o każdym regionie krążą osławione stereotypy. Tak więc ja ograniczę się właściwie do miasta Sao Paulo.
Pierwszą rzeczą, która uderza zaraz po przybyciu i po pojawieniu się potrzeby poruszania się po mieście jest system transportu. Sao Paulo jest generalnie zawsze przepełnione i zakorkowane. Nawet po północy w piątek na ulicy jest mnóstwo aut. Ulice nie są w najlepszym stanie, dla mnie osobiście utrudnieniem jest brak białej linii odrzielające pasy jazdy...jest to problemem gdy poruszam się po ulicy np. 4 pasmowej wijącej się, gdzie wszyscy jadą z 80 na godzinę! Poza tym plagą ulic Sao Paulo są wszechobecne motocykle. Kierowcy się na to bardzo skarżą, gdzyż taki motocykl jeździe między samochodami, co w gigantycznym korku jest znacznym ułatwieniem poruszania się i tylko na motocyklu można gdzieś w miarę szybko się dostać, ale z drugiej strony wiele motocyklistów ginie w wypadkach drogowych, gdyż jeżdżą one bardzo szybko między autami i niekiedy nie sposób ich zauważyć. Największe korki są tutaj rankiem i wieczorem - od jakiejś 18:00 do 20:00. Nie dotyczy to tylko ulic ale także autobusów, metra i pociągów metropolitalnych. Tłok i ścisk jest niemiłosierny, upał, a dodając do tego nawet dwu-trzy godzinne stanie w korku nie jest to sytuacja do pozazdroszczenia. Słyszałam, ze raz na jakiś czas Sao Paulo dosłownie staje, korek jest potężny i przez wiele godzin nie da się go rozładować. W Sao Paulo w celu zmniejszenia ruchu na drogach stosuje się tz. "rodizio". Każdego dnia pewne auta z danymi numerami rejestracyjnymi nie mogą wyjechać w godzinach szczytu na drogi. W mieście znajdują się specjale maszyny, które rejestrują niedozowlonych kierowców i potem do domu przychodzi wysoka kara. W Sao Paulo zbudowane są obwodnice wokół miasta, ale nie bardzo to pomaga, taka obwodnica jest chyba najbardziej zakorkowana.
Parę razy zdarzyło mi się jechać metrem i pociągami w godzinach szczytu. Szczególnie przeraża mnie pociąg. Pociągi metropolitalne kusują do najodleglejszych dzielnic Sao Paulo, a niektóre linie nawet do pobliskich miast metropolitalnych. Tak więc niektórzy w takim pociągu spędzają nawet z 2 godziny, a pociągi w godzinach szczytu są pełne! Nie tak po polsku pełne, ale tak że nie da się wepchnąć szpilki! Dlatego też zaraz po przybyciu na stacje zaczyna się walka o miejsca siędzące! Biada Ci, gdy okażesz się wysiadającym! W tym przypadku jesteś intruzem, który może sprawić, że dana osoba może NIE SIĄŚĆ i należy Cię stratować...Wyjście z pociągu w godzinach szczytu w Sao Paulo jest sportem ekstremalnym!:) Ludzie wykształcili kilka strategii jak dorwać miejsce siedzące. Jedną z nich jest podróż do końcowej stacji pociągu, która jest jednocześnie jego stacją początkową gdzieś w centrum miasta- pociąg podjeżdża na ostatnią stację, ludzie wysiadają, a tam czekają już ludzie wsiadający i pociąg jedzie spowrotem. Nie zdziw się więc gdy docierając do stacji końcowej okaże się, że prawie nikt nie wysiada, a miejsca siedzące i te co wygodniejsze stojące już zajęte! Drugą strategią jest wieczne czekanie na pusty pociąg. Działa to tak: pociągi podjeżdżaja w godzinach szczytu na każdą stację średnio co 3 minuty. Niestety nie pomaga to wiele, gdyż w ciągu tych 3 minut jakies kilkaset ludzi zdązy wejść na peron. Tak więc od czasu do czasu jedzie pociąg pusty, który zatrzymuje się dopiero na np. 3 stacji. Na peronie narysowane są linie, przy których zatrzymają się drzwi pociągu. Tak linia staje się w godzinach szczytu miejscem bezcennym. Kto jest dokładnie przy linii, a nie jakiś metr od niej ma bajecznie większe szanse nadziać się na pusty pociąg i zagarnąć MIEJSCE DO SIEDZENIA! Jesteś przy linii, nie ruszasz się z miejsca aż podjedzie pociąg pusty - nie obchodzi Cię, że torujesz drogę do pociągu prawie pełnego (przy drzwiach jeszcze miejsce na 2,5 osoby - jedziesz z twarzą na drzwiach), nie możesz przesunąć się nawet o milimetr, a ludzie niech cię obchodzą, przefruwają, podkopują się, a wysiadający niech się pocałują, nie ustepujesz! Tak samo jak już podjedzie pociąg musisz być szybki i twardy, twego serca nie może zmiękczyć babcia ani matka z dzieckiem, rzucasz się przez drzwi, odpychasz wszystkich, działasz jak w transie...przecież przez te 2 godziny możesz: spać, gapić się przez okno, piłować paznokcie, pisać smsy! Tak, pociąg w godzinach szczytu to nie lada wyzwanie!
Autobusy w Brazylii są inne niż w Polsce. Przede wszystkim nie ma jazdy na gapę. Mniej więcej w 1/3 autobusu znjaduje się blokowana barierka i kontroler, który sprzedaje bilet i kontroluje czy zapłaciłaś za przejazd. Prawie każdy ma elektroniczny bilet, który przykłada się do maszyny, która pobiera zapłate za przejazd i odblokowuje barierkę. Facet, który jeździ cały dzień i kontroluje ten proces nadaje się również bardzo dobrze na informacje co do trasy autobusu, bo w Brazulii nie ma takiego gadżetu jak wykaz autobusów, które przejeżdżają przez dany przstanek, nie wspominjąc już nawet o rozkładzie jazdy. Trasę autobus ma na sobie, zaraz przy wejściu, ale jako że Sao Paulo miasto duże i długie, lepiej pytać co i jak, żeby sie nie wylądowało na nieznanym terytorium. Fajną rzeczą jest, że jak się już stoi w tym autobusie, w korku, ludzie przeciskają się do tylnego wyjscia, bo tylko tam można się wydostać z autobusu, że ludzie siedzący birą Twoj plecak/torbę/teczkę na kolana:) Poza tym w autobusie oznaczone są miejsca dla ludzi starszych, kalekich, matek z dziecmi czy kobiet w ciąży. Poza tym system biletów elektronicznych jest też nieźle pomyślany - możesz wsiadać do ilu chcesz autobusów w czasie 2 godzin. Płacisz tylko przy pierwszym "skasowaniu" karty, a potem maszyna nic nie pobiera, tylko odblokowuje barierkę. Tak więc możesz spotkać ludzi, którzy stoją w pierwszej cześci autobusu i przechodzą przez barierkę dopiero na chwilę przed wysiadaniem - mają wtedy więcej czasu na przesiadkę nic nie płacąc.